Ailurofobia, czyli lęk przed kotami

Ailurofobia, felinofobia, gatofobia – te określenia można stosować zamiennie  i wszystkie oznaczają jedno – lęk przed kotami! Większość z nas koty uwielbia (cierpiąc raczej nie na lęk, a obsesję na punkcie kotów!) i trudno nam sobie wyobrazić, że może istnieć coś takiego jak obawa przed futrzakami. Jednak taka przypadłość pojawia się w oficjalnym wykazie fobii specyficznych (wiemy, brzmi poważnie!), a tym, których ona dotyczy, w towarzystwie futrzaka, wcale nie jest do śmiechu. Skąd bierze się ailurofobia i jak sobie z tym radzić?

Paniczny lęk przed kotami

W Wikipedii można przeczytać, że ailurofobia to jedna z odmian fobii, która polega na anormalnym i długotrwałym lęku przed kotami. Zaburzenie ma charakter nerwicowy, a strach u osoby cierpiącej na tę chorobę występuje nawet wtedy, kiedy ma ona świadomość, że nie istnieje żadne racjonalne zagrożenie wynikające, np. z bliskiej obecności kota. Poczucie zaniepokojenia osoby cierpiącej na felinofobię może pojawić się nie tylko na widok prawdziwego zwierzęcia, ale również w wyniku, np. zobaczenia futrzaka w filmie lub na zdjęciu. Osoba, która przejawia ailurofobię będzie odczuwała dyskomfort w obecności wszystkiego, co kojarzy się z kotami (jeśli masz znajomego, co do którego istnieje podejrzenie, że może na tę chorobę cierpieć – z pola widzenia schowaj nie tylko kota, ale również drapak, miskę, żwirek, a nawet… twój ulubiony kubek z wizerunkiem pupila lub napisem Kocia Mama). 

Brzmi niewiarygodnie? A jednak! Choć nie ma żadnych danych epidemiologicznych, które pokazywałyby jak duży odsetek populacji cierpi na lęk przed kotami, warto wziąć pod uwagę, że ta przypadłość może dotyczyć kogoś z naszego najbliższego otoczenia. Taka osoba z pewnością sama się nie przyzna – ten rodzaj lęku (w przypadku innych fobii jest podobnie) potrafi być wstydliwy dla osoby cierpiącej, dlatego musimy być czujni – jeśli np. nasz gość w pobliżu kota staje się spięty albo chętnie spotyka się z nami, ale z dala od naszego domu – to może być znak, że coś jest na rzeczy!

Ciekawostka:

Lęk przed kotami może dopaść każdego. Na ailurofobię cierpiał nawet Napoleon Bonaparte!

Skąd bierze się strach przed kotami?

Jedna z najpopularniejszych teorii to… z dzieciństwa! Na pewno pamiętacie, że jako dzieci byliście straszeni rozmaitymi zagrożeniami – od pająków, wciągających za obraz, po Babę Jagę, a nawet Czarną Wołgę! Prawda jest taka, że rodzice nie oszczędzali nas, jeśli chodzi o rozmaite „straszaki”. Jeśli jednak jednym z nich był kot (np. roznoszący „śmiertelną” toksoplazmozę), jest duże prawdopodobieństwo, że na widok kota, osoba straszona futrzakiem od najmłodszych lat, będzie na samą myśl o nim dostawała gęsiej skórki. Inne „legendy ludowe” o futrzakach również mogą być powodem, dla których na widok kota włos potrafi zjeżyć się, jak na kocie na widok psa – na przykład ta, że koty są fałszywe z charakteru albo te bardziej mroczne – o futrzakach zagryzających swoich opiekunów podczas snu! Oczywiście to trochę żartobliwe podejście do tematu ma tylko pokazać, skąd owa fobia może się brać, niemniej osobie, która musi się z nią zmagać, z pewnością nie jest do śmiechu! Doświadczenia z dzieciństwa mogły odcisnąć takie piętno w świadomości, że ślad pozostał nawet, jeśli osoba cierpiąca na felinofobię już dawno zapomniała o powodzie, dla którego widok kota powoduje w niej paniczny lęk.

Przeczytaj również:

Toksoplazmoza – czy należy jej się bać?

Straszenie kotem dzieci przez dorosłych to jedno, natomiast innym powodem, dla którego konsekwencją może być fobia przed kotami jest incydent z przeszłości z udziałem futrzaka. Podrapanie przez kota albo inna sytuacja, w której reakcja kota zostaje przez człowieka zinterpretowana jako agresywna, może także doprowadzić do wystąpienia ailurofobii.

Ailurofobia – najczęstsze objawy

Do objawów ailurofobii należą typowe reakcje psychosomatyczne związane z lękiem, czyli:

– podwyższone tętno,

– krzyk i ucieczka,

– ucisk w żołądku,

– drgawki,

– potliwość.

W skrajnych przypadkach  będa to nawet  duszności, nudności i wymioty, palpitacja serca, zaburzenia mowy i postrzegania. Obsesyjna chęć ukrycia się przed kotem i uniknięcia kontaktu ze zwierzęciem może doprowadzić również do zachowań irracjonalnych oraz niebezpiecznych dla zdrowia (tak osoby cierpiącej na lęk przed kotami, jak i zwierzęcia). Jak widać, z tą przypadłością nie ma żartów!

Lęk przed kotami – to można wyleczyć! 

Na szczęście paniczny strach przed kotami można skutecznie leczyć i istnieje szereg metod terapeutycznych, które dają bardzo dobre rokowania na całkowite pozbycie się tej choroby. Podstawową metodą leczenia lęku przed futrzakami jest tzw. desensytyzacja (inaczej odwrażliwianie), polegająca na psychoterapii poznawczo – behawioralnej. Zadaniem tego rodzaju terapii jest stopniowe oswajanie pacjenta z elementem stresogennym (w tym przypadku kotami w każdej postaci!) krok po kroku. Na tym etapie można wykorzystywać różne narzędzia – zdjęcia kotów, filmy o kotach lub z ich udziałem, a zwieńczeniem terapii będzie spotkanie z żywym kotem. Ważną częścią leczenia będzie również edukacja w zakresie wiedzy na temat zachowania kotów, obalania mitów, w wyniku których lęk może się pojawiać, a także uczenie się mechanizmów, rządzących samą fobią. 

Elementem terapii będzie również modelowanie czyli obserwowanie przez osobę, która cierpi na felinofobię, innego człowieka, który przebywa w towarzystwie kota i w ten sposób przekonywanie się, że obecność zwierzęcia wcale nie wiąże się z niebezpieczeństwem. Są też bardziej radykalne metody (wszystko zależy od stopnia nasilenia fobii i jej objawów), takie jak np. wystawienie pacjenta na kontakt z kotem w bezpiecznym otoczeniu (tutaj niezbędny będzie przyjaźnie nastawiony futrzak, lubiący kontakt z ludźmi – również obcymi), natomiast ten rodzaj leczenia  – zwany terapią implozywną – może odbyć się tylko za zgodą i pod okiem specjalisty – w innym przypadku może dojść do poważnych konsekwencji, w efekcie których objawy fobii, zamiast wygaszać się, mogą się nasilić.

Jeśli te metody nie działają, warto spróbować również hipnoterapii, technik relaksacyjnych, a w ostateczności – metod farmakologicznych. Pomyślnie przeprowadzona terapia gwarantuje całkowite wyleczenie, dlatego warto próbować! Jeśli nie dla siebie, to dla dzieciaków, marzących o kocie w domu albo dla samego zwierzaka, który oprócz zaufania, może zyskać dzięki temu również bezpieczny, nowy dom.

Jak to jest z Wami, przeKoty? Znacie kogoś ze swojego otoczenia, kto cierpi na felinofobię lub w przeszłości zmagał się z tą przypadłością? A może sami kiedyś baliście się futrzaków, a dziś nie wyobrażacie sobie życia bez kota, witającego was na wejściu do domu? Dajcie nam znać w komentarzach!

Rekomendowane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.