Dom jest tam, gdzie kocie kłaczki. Jak przygotować kitku do przeprowadzki?

W myKottowej ekipie szykujemy się niezłe wyzwanie – nasza teamowa kotka Tosia zmienia swój miaudres zamieszkania. Pomiędzy pakowaniem się, stertami kartonów, pracą i chęcią ograniczenia kociego stresu do minimum, nie zdziwicie się chyba, przeKoty, że temat ten zajmuje nasze myśli od rana do nocy. W końcu dom to nie tylko cztery ściany. To kocie terytorium, na bazie którego futra budują swoje poczucie bezpieczeństwa. Ale jak przenieść je w nowe miejsce, aby nie wpłynęło to negatywnie na kocie zdrowie i psychikę? I jak zaaklimatyzować kota w nowym środowisku, aby szybko poczuł się tam jak w domu? Dziś wspólnie poszukamy odpowiedzi na te pytania. Zostańcie z nami, przeKoty. 

Czy kot przywiązuje się do swojego domu? 

Własne terytorium jest dla kota jednym z ważniejszych zasobów. Możliwość poczucia się “jak u siebie”, oznakowania wszystkich zakamarków (poprzez ocieranie się, zostawianie kłaczków, drapanie), swobodnego poruszania się, drzemania, jedzenia, zabawy – dla kotów te kwestie mają niemałe znaczenie. Tak ukształtowała je natura, takie wartości odziedziczyły po swoich kocich przodkach. Gdy więc kot trafia w zupełnie nowe dla siebie miejsce, pełne nieznanych zapachów i kątów, nic dziwnego, że czuje się w nim nieswojo. To trochę tak, jakby nas, człowieków, ktoś nagle eksmitował z naszego mieszkania i przeniósł do nowego miasta i pustego domu, bez możliwości powrotu do starego miejsca. Trochę słabo, prawda? 

Wróćmy więc do pytania: “czy kot przywiązuje się do swojego domu?” Prosta odpowiedź brzmi: TAK! Oczywiście, że tak. Nie oznacza to jednak w żadnym wypadku, że kot nie jest w stanie się przeprowadzić czy zaaklimatyzować w nowym miejscu. Jedne koty będą miały w tym większą łatwość, inne mogą wymagać wsparcia medycyny lub behawiorysty, ale w ogólnym rozrachunku przeprowadzka z kotem jest jak najbardziej możliwa. Po prostu należy zrobić to z głową i dać kitku czas na zbudowanie nowego imperium. 

Przeprowadzka z kotem – o tym musisz pamiętać

Jest kilka kluczowych aspektów, które powodują, że przeprowadzka będzie, w mniejszym bądź większym stopniu, stresująca dla Twojego kota: 

  • Zamieszanie związane z pakowaniem się, a więc usuwaniem i przestawianiem rzeczy w dotychczasowym terytorium kota. 
  • Spotkania z obcymi ludźmi – ekipą przeprowadzkową, nowymi lokatorami, którzy przyszli odebrać klucze, znajomymi, którzy pomagają Ci zebrać rzeczy, itp. 
  • Podróż z kotem w nowe miejsce, czasem oddalone o kilkaset kilometrów. Jeśli Twój kot nie przepada za podróżami, nawet tymi krótkimi, sam ten etap może być dla niego ogromnym wyzwaniem. 
  • Pobyt w zupełnie nowym miejscu, pełnym nowych zapachów i wyposażenia (lub też całkiem pustym, czekającym na urządzenie). Koty są ciekawskie, ale w takich sytuacjach często najchętniej chowają się w bezpieczny kąt i próbują przeczekać chaos. 
  • Harmider podczas rozpakowywania rzeczy ze starego mieszkania, składania mebli, remontu, itp. Twój kot może nie mieć ochoty tego oglądać. 

Do każdego z powyższych problemów możemy podejść osobno, ale jednym, kluczowym elementem który zdecydowanie poprawi Twoją szansę na sukces bez względu na powyższe jest… odpowiednie planowanie! Koty kochają rutynę i choć Twój futrzak nie zrozumie tego, co zaplanujesz sobie w kalendarzu, już sam fakt, że organizacja da Tobie spokój i uporządkuje proces przeprowadzki sprawi, że i kot poczuje się z nią lepiej. Pamiętaj, że koty rozpoznają Twoje emocje. Gdy Ty się stresujesz, Twój kitku również. 

Opracowujemy plan działania. Misja: przeprowadzka

Nie ma jednego, sprawdzonego przepisu, który zadziała przy każdej przeprowadzce. Możesz przecież przenosić się z mieszkania do większego domu, kilka bloków dalej lub do zupełnie innego miasta, w kilkunastu podróżach autem osobowym lub za jednym rzutem, pakując wszystkie rzeczy do busa. Twoje nowe lokum może być już umeblowane i wcześniej zamieszkiwane lub zupełnie nowe, puste, do którego możesz wstawić własne rzeczy już przesiąknięte zapachami, które Twój kot zna. I każdy z tych czynników wpłynie bezpośrednio na to w jaki sposób zorganizujesz sobie życie podczas przeprowadzki. Mamy jednak dla Ciebie kilka wskazówek, na bazie których zbudujesz swój własny, skuteczny plan działania. 

Po pierwsze, zorganizuj się. Przemyśl jak będziesz się pakować, jak będziesz transportować rzeczy do nowego domu, w jakie dni masz czas na ogarnięcie tematu i czy na czas przeprowadzki możesz załatwić sobie kilka dni wolnego. Ograniczając chaos do minimum ograniczasz także koci stres. 

Po drugie, ogarnij swoje dotychczasowe lokum. Gdy zaczniesz się pakować, rzeczy kluczowe dla kota pozostaw na wierzchu jak najdłużej. Mowa tu o drapakach, ulubionym legowisku, półkach na ścianie, kuwecie, miskach. Pozwól kotu obserwować całe zamieszanie z miejsc, w których czuje się dobrze i usuń je dopiero wtedy, gdy już będziesz ładować kota do transportera i samochodu. 

Po trzecie, zadbaj o bezpieczeństwo. Gdy jesteś w epicentrum zamieszania związanego z pakowaniem i wynoszeniem kartonów, wypadek może przydarzyć się w najmniej oczekiwanym momencie. A nie chcesz przecież przypadkiem potknąć się o kota, przygnieść go kartonem, czy niepostrzeżenie wypuścić przez drzwi wejściowe. Gdy więc przyjdzie czas na najbardziej zwariowany i intensywny etap przeprowadzki, odseparuj kota w jednym pokoju – to może być sypialnia, garderoba, a nawet łazienka, jeśli nie zamierzasz już z niej korzystać. W takim pokoju powinny znaleźć się oczywiście wszystkie istotne dla kota zasoby – miski, kuweta oraz ulubiony mebel (np. drapak) i kryjówka. Kota, jak i jego rzeczy, zabierz z mieszkania na końcu, gdy już i Ty będziesz gotów do opuszczenia lokum na zawsze. 

Jeśli z jakiegoś względu wygodniejszą i bezpieczniejszą dla Ciebie opcją będzie wyprowadzenie kota wcześniej, np. pod opiekę kogoś z rodziny, działaj śmiało. Pamiętaj jedynie, że taka zmiana otoczenia też może być dla kota ogromnym stresorem. Taką tymczasową opiekę najlepiej zlecić osobom, które kot dobrze zna i w miejscu, w którym był już wcześniej. 

Witaj w nowym domu, kocie! 

Jesteśmy na miejscu! Ale co teraz? O co powinieneś zadbać, aby te pierwsze dni po przeprowadzce były dla kota jak najbardziej znośne? 

Zaoferuj mu swoje towarzystwo. Jeśli masz możliwość, aby przeprowadzić się w piątek i mieć wolny weekend lub wziąć kilka dni wolnego – zdecydowanie warto. Sam fakt Twojej obecności w domu, nawet jeśli zajmiesz się rozpakowywaniem i sprzątaniem doda kotu otuchy i sprawi, że zaakceptowanie nowej miejscówki będzie dla niego łatwiejsze. W końcu prawdą jest, że koty przywiązują się do swojego terytorium, ale jeszcze bardziej prawdziwy jest fakt, że przywiązują się do swojego człowieka. 

Daj kotu przestrzeń. Wspominaliśmy wcześniej o stworzeniu dla kota pokoju-bazy, w której będzie mógł się czuć jak u siebie. I raz jeszcze chcemy podkreślić istotę takiego miejsca. Bo gdy zapewnisz kotu dostęp do wszystkich znanych mu zasobów i zapachów na małej przestrzeni, będzie mógł zaszyć się w niej jeśli tylko poczuje taką potrzebę. Pozwól mu na to. Nie zmuszaj kota do wyjścia z kryjówki zanim będzie na to gotowy. To może potrwać kilka godzin, dni lub tygodni, ale stopniowe budowanie pewności siebie jest znacznie lepsze, niż rzucenie kota na przysłowiową głęboką wodę. 

Obserwuj kota i jego zachowanie. Przez pierwsze kilka dni po przeprowadzce Twój kot może zachowywać się nieswojo – to dość normalne. Ważne jednak jest, abyś jako Opiekun czuwał nad sprawą i obserwował zachowania swojego kota. Czy widać po nim oznaki stresu nawet gdy wszystko wokół się już uspokoiło? Czy Twój kot zaczął po przeprowadzce więcej miauczeć, marudzić, zmniejszył się jego apetyt, chęć na zabawę, zaufanie do Ciebie? Każde odstępstwo od normy, jeśli nie ustępuje po czasie, może być sygnałem ostrzegawczym. W takiej sytuacji poszukiwanie pomocy u lekarza weterynarii i behawiorysty jest jak najbardziej wskazane. 

Teraz czas na Wasze przeKocie historie przeprowadzkowe. Czy mieliście już okazję zmieniać miaudres zamieszkania razem z kotami? Jak Wam poszło? A może macie dla nas jakieś wskazówki na ostatnią chwilę? Dajcie znać w komentarzach i trzymajcie kciuki za naszą Tosię! 🙂 

Rekomendowane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.