Kot w tarapatach – jak wrodzona ciekawość kota może przysporzyć mu kłopotów?

Koty to bardzo mądre, ale i ciekawskie stworzenia. Na każdą historię, w której kot wykazał się niesamowitą inteligencją i rozmysłem przypada taka, w której ciekawość i szybkość działania sprowadziły kitku na manowce. Dziś, drogie przeKoty, na tapetę bierzemy wszelkie przypadki z serii “A mój kot nigdy…” i sprawdzamy dlaczego, pomimo ciągłych starań Opiekunów, niebezpieczeństwo czyha na futra na każdym kroku. 

Udomowiony, ale wciąż dziki 

Początki życia kotów u boku człowieka są wyjątkowo ciekawe, bo do dziś trwają rozważania czy to człowiek oswoił kota, czy być może kot, widząc korzyści płynące z mieszkania obok człowieka, po prostu się do niego przyzwyczaił. Trudno zaprzeczyć, że dzisiejsze koty domowe utraciły wiele swoich dzikich, nieokiełznanych cech na rzecz bycia domatorami, jednak nie sposób przeoczyć fakt, że dzika natura wciąż w nich drzemie i steruje niemalże każdą czynnością w codziennym życiu naszych futer. 

Co oznacza to dla kota? W dużym skrócie tyle, że nasi koci współlokatorzy kochają życie domowe, kochają to, że im usługujemy i że ich dobrobyt jest zapewniony przez człowieka. Dzięki temu mogą pozwolić sobie na względne poczucie bezpieczeństwa i komfortu zachowując swoją niezależność, ciekawość i wieczną potrzebę eksploracji. I nawet gdy ich teren bytowania jest ograniczony do 4 ścian domu człowieka, kreatywny kitku zawsze znajdzie sposób, żeby przeżyć najlepszą przygodę życia. 

W języku angielskim funkcjonuje powiedzenie “curiosity killed the cat”, czyli “ciekawość zabiła kota”. Niestety, wiele w nim prawdy, bo kocia ciekawość potrafi zaprowadzić futra w naprawdę niebezpieczne rewiry i to często w obrębie naszego własnego domu, a więc tam, gdzie w naszym odczuciu zadbaliśmy w 100% o kocie bezpieczeczeństwo. Ale czy napewno? 

“Nie ruszaj, to trujące” 

Jednym z niebezpieczeństw na jakie koty narażone są w warunkach domowych są zatrucia. Rośliny, których koty nie powinny zjadać, jedzenie, które nie powinno lądować w ich misce, detergenty, od których kitku powinny trzymać się z daleka – okazji do spożycia niebezpiecznych dla kociego organizmu substancji pojawia się wiele. Opiekunowie często tłumaczą jednak brak ostrożności stwierdzeniem “ale mój kot nigdy…” – nigdy nie rusza detergentów w łazience, nigdy nie kradnie jedzenia ze stołu, w ogóle nie interesuje się domowymi roślinami. I owszem, są koty, które faktycznie mają to wszystko w pompce i interesują się wyłącznie czubkiem własnego ogona. W przypadku kociego gatunku nigdy jednak nie powinniśmy zakładać, że jeśli coś się jeszcze nie wydarzyło, nigdy się nie wydarzy. 

Oczywiście, kot nie wypije celowo detergentu – jaki miałby w tym cel? Może jednak wdepnąć w kroplę płynu do dezynfekcji toalety, która skapnęła nam podczas sprzątania. Żaden szanujący się kot nie pozwoli sobie na brudne łapki, więc szybko zliże cokolwiek, co się do nich przylepiło i cyk – problem gotowy. A przecież plamka płynu może być tak mała, że nie będziemy mieć nawet świadomości tego, co się stało. 

Kot nie podgryza domowych roślin? Szacunek – my nie możemy pochwalić się takim szczęściem. Ale wiemy z doświadczenia, że nawet gdy kot zupełnie nie zwraca uwagi na zieleninę zwisającą z doniczek, lepiej dmuchać na zimne i mieć w domu tylko te rośliny, które w razie spożycia przez kota będą dla niego bezpieczne. Nigdy nie wiadomo jaki nowy pomysł urodzi się w kociej głowie lub jakie okoliczności sprawią, że pomyśli sobie “hej, to zielone coś wygląda ciekawie. Muszę spróbować”. 

“Kot na balkonie? Spokojnie, poradzi sobie” 

Temat wypuszczania kotów samopas pozostawimy dziś bez wzmianki, ale naszą uwagę z chęcią przekierujemy na sprawy balkonowe. Koty domowe uwielbiają spędzać czas przy oknie, na tarasie lub na balkonie, podziwiając piękno przyrody i wszystkiego, co się na dworze rusza. I jeśli mogą, powinny mieć taką możliwość – to najlepsza telewizja, jaką możemy im podarować! Nie zapominajmy jednak, że koty to drapieżniki wykorzystujące okazję do polowania, jeśli ta się nadarzy. A kocimi polowaniami rządzi jedna zasada: cel uświęca środki. 

Tak, koty mają niezwykły zmysł równowagi. Owszem, potrafią skakać daleko, bezpiecznie lądować i wciskać się w małe przestrzenie. Ale nie są niezwyciężone, a czasami ekscytacja sytuacją potrafi przyćmić ich realistyczną ocenę rzeczywistości. Ciasne, uchylone okno? “Zmieszczę się”. “Patrz człowiek, leci mucha!” – Spadniesz, odpowiada człowiek, a i tak jej nie złapiesz. – “Pozwól, że sam się o tym przekonam”. Koty są inteligentne i świadome swoich możliwości, ale nie przypisujmy im złożonych procesów myślowych porównywalnych z człowiekiem. Jako ich Opiekunowie mamy obowiązek zapewnić im bezpieczeństwo i siatka zamontowana na balkonie lub w oknie, z którego kitku korzysta na co dzień, to narzędzia niezbędne. 

Sprzęty domowe na cenzurowanym

W kocim mniemaniu każdy przedmiot z którego na co dzień korzysta człowiek ma potencjał do bycia ciekawym. Blaty w kuchni? Ciekawe co się na nich kroi. Ruchome obrazki w telewizorze? Trzeba je złapać! Taka ciekawość świata to dla kota spore zagrożenie. Bo wyobraźmy sobie, że kot wskoczy na kuchenny blat po tym, jak skończymy gotowanie. I chociaż nie znajdzie na nim żadnego smacznego kąska, nieuważnie przejdzie po rozgrzanej jeszcze kuchence i poparzy sobie łapki. Albo uruchomi kuchenkę elektryczną, którą zapomnieliśmy zablokować. Znamy takie przypadki z życia – na szczęście skończyło się na spalonym garnku. 

Wątpliwe gusta kulinarne

Jeśli mielibyśmy zarzucić kotom brak konsekwencji na jakimkolwiek polu, z pewnością byłyby to ich gusta kulinarne. Tylko domowe futra potrafią wybrzydzać dostając na obiad najlepszej jakości mięso, aby następnie zapolować na muchę czy wciągnąć bez zastanowienia całą garść suchej karmy z psiej miski. I na tym polu znów my, Opiekunowie, musimy się postarać. Bo chociaż zjedzenie jednej muchy prawdopodobnie kotu nie zaszkodzi, zapolowanie na szerszenia może skończyć się tragicznie. A wsuwanie psiej karmy czy smakołyków, które kupiliśmy w lokalnym markecie? Cóż – smakołyki w kociej diecie są dobrym pomysłem na nagrodę dla kota, ale upewnijmy się, że nie ma w nich składników takich jak cukry czy węglowodany, które nie niosą dla kociego organizmu żadnych wartości. 

Sytuacje, w których koty potrafią wpakować się w bardzo niespodziewane tarapaty możemy mnożyć i wymieniać w nieskończoność. Chcielibyśmy jednak oddać głos i Wam, kochane przeKoty, i sprawdzić na jakie nietypowe i niebezpieczne pomysły wpadają czasem Wasze futra. Podrzućcie najlepsze smaczki w komentarzach 🙂 

Rekomendowane artykuły

2 komentarze

  1. Sam ostatnio montowałem siatkę na balkonie. Pomimo, że koty mam wychodzące i drzwi tarasowe są otwarte od wczesnego ranka do wieczora, to jednak balkon na piętrze jest zabezpieczony. Bo nie ufam moim oszołomom. Fakt, że mogą wyjść z poziomu partertu wcale nie oznacza, że nie wymyślą sobie, że jednak z barierki piętro wyżej łatwiej będzie upolować ptaszka. No i dodatkowo mogę zostawić im ten balkon otwarty na noc, czy jak wyjeżdżamy na zakupy, czy obiad rodzinny.
    Co do podkradania w kuchni…warto zwrócić uwagę, na produkty spożywcze, które nie tyle nie niosą żadnych korzyści kotu (jak wspomniana psia karma), a są szkodliwe, wręcz trujące. Mam na myśli takie produkty jak cebula czy czosnek. I oczywiście sama cebula bądź czosnek nie wzbudzą kociego zainteresowania, kota odstraszą. Ale już jakieś mięsko duszone w sosie z cebulą i czosnkiem to inna para kapci. Mieliśmy też niemiłe doświadczenie, kiedy jedna z współpracownic żony nakarmiła młodego kociaka białym serem. I byłoby ok (no może nie ok, ale akceptowalnie) gdyby nie fakt, że to był twaróg z cebulą. Niestety mimo usilnej walki z weterynarzami kociaka nie udało się uratować i wszystko to przez ludzką głupotę.
    Edukacji nigdy za wiele, pomóżmy naszym futrzakom (i tym bezfutrym również) na tyle, aby im nie zaszkodzić w eksploracji świata. Choćby ten świat ograniczał się do 4 ścian mieszkania.

    1. Bardzo ważne przesłanie – pomagać futrzakom tak, aby mogły eksplorować świat spokojnie i bezpiecznie nawet w obrębie 4 ścian 💪 Z tą cebulą i innymi trującymi pokarmami to faktycznie sprawa do dopilnowania, szczególnie przy kotach które mają tendencje do wściubiania nosa we wszystko albo są pod opieką osób, które na co dzień nie mają kontaktu z kotami i nie są świadome zagrożeń.
      Dziękujemy za celne uwagi i podpowiedzi! 🙏

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.