Gdyby koty miały ze sobą rozmawiać, prawdopodobnie panowałaby wokół nich względna cisza. I to wcale nie dlatego, że futra nie mają sobie nic do powiedzenia – wręcz przeciwnie, ich komunikacja potrafi być niezwykle rozbudowana. W kocim świecie podstawową formą przekazu jest jednak nie głos, a zapach – miauczenie to sprawa zarezerwowana przede wszystkim do komunikacji z człowiekiem i kociętami. A jakie informacje przekazują sobie koty z pomocą feromonów i jak wygląda świat widziany kocim nosem? Chodźcie powęszyć z nami, przeKoty!
Koty czują więcej
W porównaniu do ludzi, koty posiadają znacznie bardziej wyczulony zmysł węchu i swoimi nosami potrafią zwęszyć naprawdę wiele. Podczas kiedy my wszystko obserwujemy i badamy z pomocą dotyku, koty, podobnie jak wiele innych zwierząt, korzystają z węchu – w codziennej komunikacji i orientacji w przestrzeni komunikują się za pomocą zapachów z innymi osobnikami swojego gatunku, a także całą resztą otoczenia. Ba! Kocie możliwości węchowe są wspomagane przez dodatkowy narząd Jacobsona (narząd lemieszowy), który pozwala “smakować zapachy” i dokładniej analizować feromony pozostawione w przestrzeni przez inne koty. Z takim arsenałem możliwości, żadna informacja zapachowa nie umknie ciekawskiemu kotu.
Jakie informacje o otoczeniu mogą zbierać koty z pomocą węchu? Nosy służą im przede wszystkim do komunikowania się z innymi kotami – poprzez znakowanie terenu pokazują innym kotom kto w danym miejscu rządzi, czy miejsce jest bezpieczne, a także czy są w okolicy potencjalnie zainteresowani partnerzy, choć oczywiście w warunkach domowych i przy wykastrowanych kotach i kotkach ten ostatni element będzie sprowadzał się do identyfikacji kocich ziomków, z którymi warto się zaprzyjaźnić. Poprzez zapach koty mogą przekazywać sobie różne emocje – pokazać, kiedy czują stres, czują się nieswojo czy kiedy się denerwują, ale też kiedy są zadowolone. My, Opiekunowie, musimy odczytywać takie reakcje na podstawie kociej mowy ciała, ale dla innych kocich osobników są one wyraźne już na poziomie zapachu.
Świat widziany nosem
Zapach jest też oczywiście dla kotów sposobem na badanie wszystkiego w ich otoczeniu. Nie bez powodu pierwszą kocią reakcją na widok Opiekuna jest ocieranie się o jego nogi lub drapanie kanapy, na której najczęściej siedzi – koty chcą się zintegrować z naszym zapachem i zostawić na nas swoją unikalną kompozycję feromonów, pokazując jednoznacznie “To jest mój człowiek. To jest jego kanapa, ale także moja kanapa”. Trudno jest zbadać dokładnie wszystko, co kocie nosy mogą czuć, ale na podstawie wielu prowadzonych badań można wywnioskować, że istnieją zapachy wyjątkowo kuszące dla kotów (np. zapach mięsa czy zapach kocimiętki), jak i te odstraszające, jak zapach cytrusów czy octu. Z pomocą nosa koty badają więc także swoje posiłki – często najpierw pochylają się nad talerzem, wąchają, a dopiero później łapią pierwszy kęs. Zdarza się nawet, że siadają przy misce z otwartym pyszczkiem, chłonąc zapachy narządem Jacobsona – wyśmienitość dania musi być zbadana na każdym poziomie 🙂
Jeśli chcecie ocalić kanapę przed kocią zagładą, solidny drapak to podstawa! Więcej o roli drapaków i pozostawiania na nich zapachów w kocim środowisku znajdziecie na naszym blogu:
A gdy kot pojawi się w zupełnie nowym, obcym dla siebie otoczeniu? Nos ponownie będzie odgrywał tu kluczową rolę! Nowe mieszkanie wymusi na kocie zbadanie wszystkich kątów – sprawdzenie, czy aby na pewno wszystko jest bezpieczne, czy teren aby na pewno nie należy do innego kota i czy konieczne jest podjęcie jakichś działań w celu zabezpieczenia własnych interesów. To właśnie dlatego przeprowadzki i nowe sytuacje są dla kota stresujące – w nowym miejscu jest masa nowych bodźców, które do kota docierają z dużym natężeniem. Jeśli mamy możliwość przeprowadzenia kota wraz z jego starymi rzeczami, tymi na których jest już jego zapach i nasze zapachy, taka przeprowadzka zwykle przebiega o wiele łagodniej.
Tajemnicze feromony
Feromony to substancje chemiczne, które są najważniejszym markerem zapachowym wytwarzanym przez zwierzęta i wykorzystywanym do komunikacji zapachowej. To właśnie do ich odczytywania służy przede wszystkim narząd lemieszowo-nosowy i to przy ich analizowaniu koty najczęściej przybierają charakterystyczną minę z otwartym pyszczkiem, tzw. odruch Flehmena. “Smakując powietrze” pobierają z pozostawionych w otoczeniu feromonów wszystkie kluczowe dla siebie informacje – mogą się wzajemnie ostrzegać, budować relacje, a także rozpoznawać społecznie. Koty pozostawiają feromony w swoim otoczeniu poprzez ocieranie się o przedmioty policzkami, brodą i całym ciałem, a także poprzez drapanie (gruczoły znajdują się na łapach, dzięki czemu drapanie pozwala pozostawić po sobie mnóstwo cennych informacji) i oczywiście przez klasyczne znakowanie terenu moczem.
Feromony odgrywają też kluczową rolę m.in. podczas socjalizacji kotów. Gdy wprowadzamy nowego osobnika na teren, na którym już od dłuższego czasu żyje inny kot lub kocia grupa, dla “nowego” sytuacja będzie wyjątkowo niezręczna. Oto on: intruz na terenie zamieszkałym przez inne stado. Jest ciekawy – być może nawet chciałby dołączyć do stada. Ale jak to zrobić? Jak zakumplować się z tymi, którzy znają się tak dobrze? A może nie będą mnie tu chcieli? A może to ja powinienem tutaj dominować i niech się mnie boją? Rola człowieka jest w takim procesie nieoceniona, bo to właśnie my – Opiekunowie, możemy zadbać o jak najmniej stresujące warunki dla wszystkich kotów. Poprzez wprowadzenie feromonów syntetycznych, odpowiednią pracę z kocią grupą i nowym osobnikiem oraz stopniowe zapoznawanie ich ze sobą, m.in. przez wymianę zapachów, szanse na sukces są o wiele większe, niż gdybyśmy zwyczajnie wpuścili nowego kota na teren od dawna zajęty przez stabilną domową kocią grupę.
Pachniesz jakoś inaczej
Wśród kotów mieszkających w domowych stadach często obserwowany jest przypadek, w którym po powrocie jednego kota od weterynarza, pozostali członkowie kociej grupy reagują na swojego kumpla jak na intruza. Skąd taka reakcja? Odpowiedzią jest tu oczywiście zapach! Dzięki feromonom i charakterystycznym zapachom zbieranym przez koty z całego otoczenia, nasze futra wiedzą, czy ich kumpel właśnie wrócił z kuwety i próbuje się z brudnym tyłkiem władować na legowisko, czy może wrócił od weterynarza i pachnie jakoś tak obco, trochę jak kumpel, ale i trochę jak intruz. Nie wiadomo, co o takim myśleć!
Szczególnie w przypadku wizyt w przychodni, sytuacja dla kota leczonego i dla jego kumpli w domu może być niekomfortowa. Ten pierwszy przekazuje swoim zapachem mnóstwo stresu, zdenerwowania, czasem zapachu obcych zwierząt napotkanych w klinice, ale także zapachu drażniących nos środków dezynfekujących czy lekarstw. Jego naturalny, “znany” zapach jest zamaskowany, co dla kotów pozostających w domu będzie lekkim szokiem. W ich odczuciu ten znajomy zapach będzie się gdzieś przebijał, ale nie będzie też standardowym, wypracowanym zapachem całego stada. A jak reaguje stado na pojawienie się intruza? Najczęściej zdenerwowaniem, stresem, wycofaniem lub agresją. I taki kot, niby swój, a jednak intruz, musi w pewien sposób ponownie zaskarbić sobie przychylność pozostałych. Z czasem oczywiście odsłoni swój prawdziwy zapach i wielokrotnie od razu zostanie zaakceptowany przez grupę, ale mogą zdarzyć się sytuacje, w których atmosfera na początku będzie dość napięta.
Powiedzcie, drogie przeKoty – czy wyobrażacie sobie świat, w którym najważniejszym zmysłem dla człowieka byłby nie wzrok, a właśnie węch? Gdybyśmy tak nagle musieli wszystko oceniać na podstawie zapachu, nie przywiązując właściwie wagi do aspektów wizualnych? To byłoby coś… i koty zdecydowanie mogłyby nas w tej kwestii wiele nauczyć. Kto wie, może nawet podzieliłyby się matami węchowymi, abyśmy mogli trenować swoje nosy w poszukiwaniu smakołyków?