Cześć przeKoty!
Tym razem mamy dla Was coś wyjątkowego. Zapoczątkowaliśmy zupełnię nową i wyjątkową serię tekstów, które będą o Was. Kim jest przeKot? Co robi na co dzień? Jakie ma pasje poza kotami? I co zadecydowało, że postanowił zostać kocim opiekunem? Na te i inne pytania odpowiemy w serii wywiadów, które będą ukazywać się na łamach naszego bloga. A stawkę otwiera Agnieszka Gurgul – właścicielka Kot Cafe we Wrocławiu i szczęśliwa opiekunka pokaźnej, kociej rodzinki.
1. Kim jesteś i co robisz?
Nazywam się Agnieszka Gurgul i jestem właścicielką kociej kawiarni we Wrocławiu – Kot Cafe.
2. Z każdym kotem wiąże się jakaś historia, jak to było u Ciebie?
Zanim założyłam Kot Cafe byłam miłośniczką kotów, która posiadała 4 futrzaki, a prywatnie zajmowałam się robieniem doktoratu z inżynierii środowiska, co nadal kontynuuję 🙂
3. Czym jest kocia kawiarnia?
Kocia kawiarnia to miejsce, które pełni dwie funkcje. Po pierwsze jest domem dla kotów po przejściach, często traumatycznych, które tutaj mają zapewnioną opiekę i dużą dawkę mizianka. Po drugie jest to miejsce, do którego można przyjść po ciężkim i stresującym dniu, aby zrelaksować się w towarzystwie kotów, napić się kawy i zjeść pyszne ciasto. Jest to też miejsce często odwiedzane przez osoby, które z jakichś powodów nie mogą mieć w domu kotów, a bardzo lubią te zwierzęta.
4. Kiedy pojawił się pomysł na taki biznes?
Pomysł na kocią kawiarnię pojawił się mojej głowie kilka lat temu, gdy pierwszy raz odwiedziłam takie miejsce podczas pobytu w Budapeszcie. Zawsze kochałam koty, a kawa to mój ulubiony napój, więc byłam zachwycona tym miejscem i szukałam podobnej kawiarni w Polsce, żeby ją częściej odwiedzać. Wtedy nie było jeszcze takiej kawiarni w Polsce, a ja nie miałam możliwości, żeby taką założyć. Jednak minęło kilka lat, pojawiły się u nas pierwsze kawiarnie, a mnie ten pomysł nadal ekscytował, więc postanowiłam spróbować i tak powstała pierwsza kocia kawiarnia we Wrocławiu 🙂
5. KOTY! Jaką rolę odgrywają w Twoim życiu?
Koty były w moim życiu zawsze i zajmowały szczególne miejsce w moim sercu. W mojej rodzinie zawsze mieszkał jakiś kot i wychowałam się z tymi zwierzakami. Gdy miałam 7 lat przygarnęłam swojego pierwszego kota, którego znalazłam na śmietniku na osiedlu mojej babci. Leo był półdzikim kotem, ale stał się moim wiernym przyjacielem na wiele lat. Koty zawsze pojawiały się u nas niespodziewanie, gdzieś je znajdowaliśmy lub one znajdowały nas przychodząc pod nasz dom 🙂 Aktualnie w moim domu mieszkają koty: Koszka, Watson, Puszek i najstarsza 18-letnia Frania. Oprócz tego pod moją opieką jest 7 kotów rezydentów kawiarni: Pixi, Bambaryłka, Leon, Tofik, Krówka, Karmel i Irys.
6. Za co lubisz swoje koty?
Każdy z kotów jest inny, lubi inne zabawy, ma inny charakter i to jest w nich cudowne. Z kotami nigdy nie można się nudzić, zawsze coś psocą, chcą się przytulać, bawić lub nie chcą żeby w ogóle je dotykać. Nie można do końca przewidzieć ich zachowania w danym momencie, zawsze mogą nas zaskoczyć i to jest coś, co uwielbiam w tych zwierzętach. Wszystkie moje koty, zarówno te w domu jak i w kawiarni, są bardzo rozpieszczone i ciągle domagają się uwagi człowieka, a jak ktoś nie poświęca im wystarczająco dużo uwagi, to zrobią wszystko, żeby wzbudzić wokół siebie zainteresowanie, co sprawia, że przebywanie z nimi zawsze poprawia mi humor 😉
7. W relacjach z charakternymi kotami bywa różnie. Czy napotkałaś jakieś trudności na początku działalności Kot Cafe?
Koty, które obecnie znajdują się w kawiarni, trafiały do nas stopniowo z różnych interwencji, miały różne charaktery i przyzwyczajenia. Na początku wyzwaniem było, żeby koty przyzwyczaiły się do nowego miejsca i do siebie nawzajem. Zdarzały się konflikty między kotami, szczególnie między tymi bardziej charakternymi. Jednak staraliśmy się je stopniowo do siebie przyzwyczajać i teraz żyją ze sobą jak wielka rodzina.
8. Czy koty w kawiarni polubiły myKotty i dlaczego?
Nasze koty bardzo lubią drapaki myKotty. Na początku nie byliśmy pewni czy drapaki z tektury będą wytrzymałym rozwiązaniem dla siedmiu łobuzów. Okazało się, że drapaki są bardzo wytrzymałe, mamy je od prawie 2 lat i nadal spełniają swoją funkcję, a trzeba przyznać, że nasze koty ich nie oszczędzają 🙂 Ponadto przy tak intensywnym użytkowaniu drapaki nadal wyglądają dobrze, co nas cieszy, bo estetyka w takim miejscu jak kocia kawiarnia jest bardzo ważna. Koty nie tylko używają drapaków myKotty do drapania, ale też uwielbiają się na nich wylegiwać. Czasami nawet walczą o miejsce na swoim ulubionym drapaczku 🙂
9. Jakie są Wasze plany na najbliższą przyszłość?
Obecnie mamy plan, żeby organizować w kawiarni więcej eventów o tematyce kociej, warsztatów i prelekcji. Chcielibyśmy również zbudować domki na zimę dla kotów wolno żyjących, które dokarmiamy na osiedlu bezpośrednio obok kawiarni. No i oczywiście nadal chcemy rozwijać kawiarnię, żeby z każdym miesiącem stawała się ona miejscem coraz bardziej przytulnym i przyjemnym – zarówno dla ludzi, jak i kotów.
Chcesz opowiedzieć własną historię? Napisz do nas!