Home office i kot – połączenie idealne? Jasne, że tak! Dopóki oczywiście koci asystent nie postanowi posadzić szanownego zadka na klawiaturze, poprzestawiać ustawień laptopa lub przypomnieć Twoim współpracownikom o swoich talentach wokalnych w trakcie telekonferencji. W myKotty pracujemy w trybie zdalnym już od 9 lat i jedno wiemy na pewno: home office z kotami potrafi rozbawić do łez, nawet w najbardziej zapracowany i stresujący dzień. Ale jak odwrócić uwagę kociego asystenta, gdy naprawdę musimy przysiąść do pracy i podpisać dokumenty, na których z pewnością widać ślady kocich łap? Mamy dla Was, przeKoty, kilka sprawdzonych trików.
Kocie wyzwania w domowym biurze
Myśląc o home office z kotem, w pierwszej kolejności wracają do nas jak bumerang wszystkie pliki i fragmenty tekstów, które zniknęły bezpowrotnie z ekranu komputera jak za dotknięciem magicznej kociej łapy. Wyeliminowanie takiego ryzyka stoi na czele Twoich zadań, przeKocie – gwarantujemy, że znikające raporty, dokumenty i faktury nie należą do najbardziej udanych kocich żartów.
Co możesz zrobić? Przede wszystkim polecamy wypracować nawyk ciągłego zapisywania plików (funkcja autozapisu jest tutaj zbawienna) oraz blokowania klawiatury lub wylogowywania się z profilu użytkownika za każdym razem, gdy odchodzisz od komputera. Przydadzą się skróty klawiszowe: Windows + L na systemach Windows lub Ctrl+Cmd+Q na macOs, którymi szybko zablokujesz ekran. Twoja klawiatura może być teraz czerwonym dywanem dla kitku.
Blokowanie ekranu zapobiega nie tylko przypadkowemu usunięciu plików lub tekstu z dokumentu, na którym właśnie pracujesz, ale także uruchamianiu niechcianych programów i komend czy blokowaniu kont przez wpisanie błędnego hasła – uwierzcie, gdyby koty wymyślały kombinacje znaków do hasła, tylko koci hakerzy potrafiliby je złamać.
Kot i biurowe porządki
Na liście wyzwań kociego home office z pewnością nie może zabraknąć utrzymania porządku. Nie mamy tu jednak na myśli kota, który zostawi za sobą bałagan – oj nie! Gdy pracujemy na home office, koty potrafią pokazać swoje pedantyczne oblicze w najmniej oczekiwanym momencie i z hukiem kubka spadającego na podłogę oświadczyć, że filiżankę po kawie należy wynieść do kuchni, a nie zostawiać na biurku.
Porozrzucane wszędzie dokumenty? Człowiek – zapomnij. Każdy dokument, który nie zostanie odpowiednio posortowany i przyporządkowany do swojej teczki otrzyma pieczątkę kociej zagłady. Albo trafi pod koci dziurkacz, zależnie od nastroju Twojego asystenta.
Rozmowy w kocim towarzystwie
Kot jest kluczowym asystentem domowego biura, pilnującym aby praca człowieka nie była aby przypadkiem zbyt nudna. Najlepszą okazją do urozmaicania atmosfery w pracy są oczywiście wszelkie rozmowy, konferencje i wymiany mailowe pomiędzy człowiekiem, a jego współpracownikami, klientami czy szefami. Wiecie, że w naszym teamie myKotty za komunikację z Wami, przeKotami, odpowiada kotka Tosia. Zdradzimy Wam jednak w sekrecie, że człowiek musi za każdym razem odszyfrowywać przekazywane przez nią rady i komplementy zanim Tosia zdąży kliknąć “opublikuj”! To dopiero wyzwanie.
Co możemy polecić? Podobnie jak w przypadku zabezpieczenia plików, przed odejściem od komputera koniecznie zamykaj komunikatory, skrzynki pocztowe i inne narzędzia komunikacyjne. Nie pozwól, by kot wysłał do Twojego szefa szyfr, którego nie złamie nawet Enigma. A jeśli prowadzisz rozmowę głosową i nie przewidujesz w niej przerwy z kocim koncertem w tle, postaraj się o znalezienie kotu na ten czas lepszego zajęcia.
Zorganizuj przestrzeń przyjazną kotu
Praca w trybie home office ma zdecydowanie swoje plusy, ale często wiąże się z tym, że nie mamy jednej, sztywnej przestrzeni do pracy. Z laptopem możemy siedzieć przecież przy biurku, ale też na kanapie, w fotelu, na hamaku czy przy blacie w kuchni. Wszędzie tam, gdzie pojawiamy się ze swoim stanowiskiem pracy, dbamy o zbudowanie przestrzeni przyjaznej dla kota. W końcu ten sam fotel, hamak, kanapa czy biurko mogą być najlepszymi miejscówkami na kocie drzemki!
- Ścieżki dla kota. Przejście przez biurko to obowiązkowy punkt na trasie kociej parady po mieszkaniu? Dajmy kotu szansę ominąć klawiaturę i wybrać trasę z lepszymi widokami. Świetnie sprawdzi się tu kotostrada, czyli kocia autostrada i półki nad biurkiem lub odrobina wolnej przestrzeni za monitorem.
- Kocie biurko. Koty lubią być blisko człowieka, szczególnie gdy pełnią zaszczytną rolę miausystenta biura domowego. Zorganizujmy im własną, wygodną przestrzeń tuż przy stanowisku pracy – u nas na biurku obowiązkowo pojawia się drapak TOBI, z którego chłopaki mogą obserwować gdy my z zapałem stukamy w klawiaturę.
- Miejsce do spania. Drzemka w pracy – obowiązkowa, przynajmniej w kocim wydaniu. Aby jednak łóżkiem nie stała się klawiatura w laptopie, koty zawsze dostają własne miejsca do spania. TOBI na biurku, domek MIA czy łóżko OTI obok fotela, poducha PADI na kanapie, gdy pracujemy z telefonem i odpisujemy na Wasze komentarze. Wasi futrzani asystenci będą zadowoleni.
Pamiętajcie, przeKoty – taka przestrzeń przyjazna kotu ma swoje plusy także dla nas! Odstresowanie przed ważną rozmową? Kot jest już pod ręką i czeka na głaskanie 🙂
Gdy kot zarządza przerwę
Wtedy nie ma zmiłuj. W końcu dwa śniadania, trzy obiady i dwie kolacje muszą być podane o właściwej porze, a kuweta zawsze czysta – rozmowa z szefem może poczekać 5 minut. Koty nie wiedzą jednak, że czasem człowiek musi się wyłączyć i tu z pomocą przychodzi wypracowanie rutyny dnia. Takiej, którą dopasujesz do swojego harmonogramu pracy i do potrzeb kota. My traktujemy ją jako sposób, na lepszą organizację czasu – śniadanie i zabawa o konkretnych porach pozwalają nam na chwilę oderwać się od obowiązków i odświeżyć mózgi, a koty mają poczucie, że zwyciężyły i faktycznie zarządziły dla wszystkich zasłużoną przerwę.
Dlaczego to takie ważne? Bo chyba nie chcesz, przeKocie, wysłuchiwać pieśni żałobnych kota, wyśpiewywanych spod biurka podczas rozmowy z klientem? Albo ratować roślin doniczkowych, które nagle stały się kocim rarytasem? A tak właśnie bywa, gdy kot się nudzi i nie rozumie dlaczego człowiek non stop zajmuje się telefonem i komputerem zamiast pomachać wędką.
Co jeszcze? Gdy kot zarządza przerwę, wykorzystaj ją aktywnie:
- Wybierz zabawę, która zmęczy futrzaka i wyśle go w snach do krainy kocimiętką i tuńczykiem płynącej,
- Włącz zabawy węchowe i interaktywne, np. maty i feedery – możesz rozstawić je po całym domu, wysyłając kota na poszukiwanie smakołyków podczas gdy Ty zajmujesz się sprawami służbowymi.
- Naucz kota sztuk walki – oczywiście z zabawką KungFu. Podrzuć kotu naszpikowanego najlepszym towarem KungFu kopacza, a ten z pewnością zajmie się sobą podczas firmowej konferencji video czy ważnej rozmowy z klientem.
Jak home office wpłynął na rozwój myKotty?
MyKotty zna się z pracą w trybie home office doskonale. Od 9 lat praca z kotami przynosi nam naprawdę dobre rezultaty i, co najważniejsze, służy Wam – przeKoty. To właśnie dzięki stałemu towarzystwu najpierw Luisa i Figo, a teraz Teddiego i Kitku Yody, wszystkie prototypy naszych produktów są testowane od razu i udoskonalane, jeśli tylko kocim krytykom coś nie przypasuje. My możemy na bieżąco obserwować jak koty użytkują obecne i przyszłe produkty, weryfikować założenia z rzeczywistością, a później dostarczać do Was najlepszej jakości produkty końcowe. Dzięki przebywaniu z kotami 24h na dobę wiemy, co robimy.
A jak wygląda Wasza praca z kotami, drogie przeKoty? Zdążyliście zasmakować już kociego towarzystwa wtedy, gdy próbujecie skupić się na służbowej liście zadań, czy może od dawna z powodzeniem – jak my, godzicie pracę w trybie zdalnym z kocimi asystentami? Koniecznie odezwijcie się w komentarzach i podzielcie się z nami i innymi przeKotami własnymi sposobami na ogarnięcie kociej energii na home office.
P.S. Wczoraj obchodziliśmy Światowy Dzień Zwierząt, więc z tego miejsca składamy na ręce Wasze, drogie przeKoty, najserdeczniejsze życzenia wszystkiego najlepszego dla Waszych kotów, psów, a także wszelkich futrzanych i niefutrzanych towarzyszy, z którymi dzielicie na co dzień swoją przestrzeń. My doceniamy koty nie tylko od święta, nawet gdy wchodzą nam ogonem w kamerę i traktują klawiaturę jako najlepsze miejsce do drzemki 🙂
Jak macie śpiocha-przytulasa, który koniecznie chce Wam spać na rękach, albo na kolanach, co po czasie okazuje się dość bolesne, polecam jakąś bluzę, kamizelkę, koszulę, coś dość luźne i zapinanego od przodu. Ja zapycham Desmonda pod bluzę, wystaje mu tylko głowa pod moją szyją i on tak potrafi drzemać 2-3 godzinki. Jak się wyśpi – idzie się zająć swoimi sprawami 🙂
Wow! Dzięki za świetny pomysł! Wiadomo, że wszystko oczywiście wtedy, gdy kot wyraża zgodę na takie upychanki pod bluzą 😁 U nas w teamie zdania kotów w kwestii przytulanek są podzielone, ale jedno mają wspólne – dobrej drzemki na biurku nie odmówi żaden 👍